poniedziałek, 1 listopada 2010

Jeszcze nie nadaję się na złom!

Od kilku miesięcy albo nawet lat stawałem się coraz bardziej skapcaniały. Kiedy pół roku temu podczas badań okresowych lekarz stwierdził, że mam podniesiony cholesterol, zdziwiłem się nieco - bo jakim cudem taki szczupły, wysportowany facet ma mieć cholesterol. Mimo iż ruchu nie zażyłem od dwóch lat, czułem się wysportowany, może nie, jak czynny sportowiec, ale jak ktoś, kto w każdej chwili może do tego wrócić. Odstawiłem karkówkę z grilla, lecz mój stan się nie poprawiał, aż do zeszłego tygodnia, kiedy wybrałem się na przymusowe badania psycho-coś-tam niezbędne do prowadzenia samochodu służbowego.

To nie były zwykłe badania: ankieta na profil psychiczny, 100 łamigłówek na inteligencję, zadanie z koncentracji na czas oraz testy na perspektywę, widzenie w ciemności i refleks. Na początku byłem wyluzowany, zwłaszcza, gdy zobaczyłem innych zdających, których oceniłem na półgłówków lub, co najwyżej, na kierowców zawodowych. Kiedy skończyli test psychiczny (ja byłem dopiero w połowie), pomyślałem: no tak proste chłopki odpowiadają bez zastanowienia. Zaniepokoiłem się dopiero, kiedy łamigłówki na inteligencję oddali znacznie szybciej niż ja. Tliła się we mnie nadzieja, że być może nie pojęli, jakie to trudne. Podczas zadania z koncentracji na czas postanowiłem przycisnąć i o włos udało mi się pokonać ostatniego marudera. Pozostałe zadania były mniej stresujące - nie miałem bezpośredniego porównania z innymi uczestnikami konkursu na najlepsze predyspozycje do prowadzenia auta.
 
Kiedy było po wszystkim pani psycholog spytała mnie jeszcze czy nie uderzyłem się ostatnio w głowę i stwierdziła, że mogę prowadzić samochód.
Psychotest orzekł, że nie jestem ani przesadnie towarzyski, ani zbyt zamknięty w sobie. Wiedziałem co robię odpowiadając przecząco na pytanie "czy potrafisz rozkręcić nudną imprezę" i twierdząco na pytanie "czy potrafisz zorganizować dobrą zabawę". Ważne, że nie odkrył we mnie depresji. Musiałem przyznać się do różnych małych grzeszków typu "czy unikasz płacenia podatków" albo "czy idąc z żoną oglądasz się za innymi kobietami". Dzięki temu psychotest nie wykrył, że kłamię na temat samopoczucia.
 
Test na inteligencję - bardzo dobrze. Podobnie z koncentracją i widzeniem perspektywicznym. Widzenie w ciemności dobre, refleks też. Nie ukrywam, że byłem nieco rozczarowany, że tak doskonałe wyniki nie zostały udokumentowane. Niestety papier, który otrzymałem stwierdzał tylko, że mogę prowadzić auto.
 
Tydzień później zrozumiałem naturę kryzysu wieku średniego i nie miałem wątpliwości, że świadomość ta zakiełkowała, kiedy przekonałem się, że jestem dość inteligentny i skoncentrowany, żeby coś w swoim życiu zmienić. Jeśli dodać, że odróżniam w ciemności kółko od trójkąta, potrafię szybko odpowiedzieć na zielone światło i widzę, czy przedmioty są w równej odległości, to moje możliwości są porażające.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz