piątek, 14 stycznia 2011

Sprawdzić się

Typowym objawem kryzysu wieku średniego jest rzekomo potrzeba sprawdzenia się. Nie chodzi o to czy jesteś nadal bystry i czy możesz odnieść sukces w biznesie. Często właśnie ci, którzy odnieśli sukces potrzebują się sprawdzić. I nie chodzi o sprawność umysłową tylko fizyczną. Żony o tym wiedzą i próbują temu przeciwdziałać w bardzo dziwny i nieracjonalny sposób. Podejrzliwie patrzą na każdą młodą i atrakcyjną kobietę, zwłaszcza jeśli jest w typie męża. Na wszelki wypadek również na nieatrakcyjną i nie w typie - lepiej dmuchać na zimne. Temu przyglądaniu się często towarzyszy zrzędzenie co tylko upewnia mężów w przekonaniu, że nie ma nic do stracenia. Szanse żony wygladałyby zupełnie inaczej gdyby z uśmiechem zachęciła męża do spojrzenia na piękną kobietę, wspomniała, że ona kiedyś też taka była i zaproponowała romantyczny wieczór.
W najgorszym wypadku podejrzliwość żony nie ustaje nawet w wieku, kiedy już niewiele da się zrobić. Wtedy ona mówi do niego:
- Nie patrz na tę kobietę. Na pewno chciałaby mieć ustawionego faceta za tatę dla swoich dzieci. Masz jeszcze z tysiąc plemników...
- Tysiąc plemników jest, ale trzeba czymś je podać - odpowiada rozbawiony mąż, bo jest w kondycji, w której takie rozmowy mogą go już tylko dowartościować. Jeżeli mąż nie ma poczucia humoru to tylko zaklnie pod nosem.
Gorzej jest bezpośrednio po czterdziestce kiedy nie zaprzeczysz, że jest czym podać plemniki. Tylko to nie jest takie proste jak z automatem na parkingu, że podchodzisz, wrzucasz monetę lub wsuwasz kartę kredytową w czytnik a ona się otwiera i wyświetla na ekranie: "Żeby podać plemniki naciśnij... żeby wrócić do poprzedniego menu naciśnij..." Tutaj trzeba się postarać, kwiaty kupić, wiersze napisać albo Ferrari mieć.
Z żoną jest łatwiej, wiersze napisane dwadzieścia lat temu, kwiaty kupione, choć nie pamiętasz kiedy. W pewnym sensie z żoną jest właśnie tak jak z automatem, bezwzględnie konieczna jest gotówka lub karta, tylko inna obowiązuje procedura, znana jako "3-300-30": wieziesz do sklepu z ciuchami, siedzisz tam 3 godziny, wyciągasz kartę, płacisz 300 zł, na wszelki wypadek kupujesz jeszcze dla siebie coś co ona wskaże i masz 30% szans, że w tym tygodniu podasz plemniki w standardowy sposób.
Oto zauważamy, że z tym sprawdzaniem się chodzi nie tylko o samą czynność podawania lecz o sposób dojścia do niej. Istnieje pogląd, że aby się obiektywnie i uczciwie sprawdzić obiektem powinna być młodsza i atrakcyjna kobieta. Żadne typowe chwyty nie pomogą, liczy się tylko Twój urok, osobowość i przedsiębiorczość. Aby zmaksymalizować szanse warto oczywiście odwołać się do kilku nic nie znaczących gestów: kupić drogi prezent, podarować furę kwiatów. Jeśli masz Ferrari to naturalnie warto go użyć nie zapominając, że decyduje urok i osobowość... Generalnie lepiej stanąć na głowie żeby się udało.

Jeśli podsumować wydatek energetyczny poświęcony takiemu porządnemu sprawdzianowi to okaże się, że za połowę zaangażowanych środków można zafundować sobie wymarzony urlop w Australii. Drugą połowę środków można zużyć na bieżące zaopatrzenie żony czyli realizację procedury "3-300-30" lub "1-800-60" zwanej ekspresem.

Dlaczego jednak wielu facetów wybierze nieracjonalne trwonienie energii na sprawdzenie się? Czyżby nie potrafili rachować? Może poszukują przepisu na legendarną procedurę "0-0-99". To by było coś!

1 komentarz: