piątek, 11 lutego 2011

BMW

Mam nową pracę, czuję się lepiej, kryzys jakby się utajnił (na razie nie łudzę się, że minął bezpowrotnie) - nadszedł czas, aby zadać ostateczny cios starym wrogom. Piszę "starym", co oznacza pochodzącym z mojej dotychczasowej korporacji. W nowej pracy pewnie pojawią się nowi wrogowie, ale dopiero, kiedy uda mi się osiągnąć jakieś sukcesy. Na razie nowych nie mam, ze starymi mogę zupełnie przestać się liczyć. Wspaniałe uczucie! Jakby teraz jeszcze dobrze im dokopać na do widzenia (kick good bye)!
Po pierwsze: nie zaproszę ich na pożegnalną imprezę. Ten pomysł cieszy, ale to w sumie niewiele i trochę dziecinne. Trzeba dołożyć coś ekstra.
Ostatnio chodziło mi po głowie, że gdybym wyjątkowo zmienił swoje podejście do gadżetów i kupił,... powiedzmy BMW, nowe, za gotówkę, to by było coś! Moi wrogowie zostają w kiepskiej pracy, bez widoków na premię i awans, a ja trach! BMW, nowe, za gotówkę! Cha!
Proszę bardzo, wchodzimy na strony BMW i oto cennik. Może zaczniemy od modeli serii 3. No tak, za gotówkę będzie trudno. Chyba takie duże auto nie jest mi potrzebne - więcej dzieci miał nie będę. Seria 1 wystarczy. Model pięciodrzwiowy oczywiście, silnik turbodiesel 2.0, mniejszych nie mają. Cena do przełknięcia choć z tą gotówką to przesadziłem. Za gotówkę kupimy kółka i lakier a resztę weźmie się na kredyt. Roczek nie minie i będzie spłacony. Piękne auto!


Cały dzień, jeden z ostatnich w starej pracy, spędziłem na wyborze konfiguracji samochodu. Przy okazji upewniłem się, że nie chcę ani Audi ani Mercedesa (tfu!). Ma być BMW i już. Koniec dziadowania! Coś od życia się należy! Ta wspaniała myśl wprawiła mnie w niezwykle dobry nastrój. Byłem tak zadowolony z siebie, że pragnienie posiadania BMW zaczęło słabnąć i nawet pomyślałem o odpuszczeniu moim wrogom.
Od niechcenia, dla poszerzenia wiedzy, policzyłem, ile kosztuje identycznie wyposażone auto innej marki. Okazało się, że będzie prawie dwa razy tańsze. Oczywiście w kupowaniu zwykłego auta nie ma nic ekscytującego, więc lepiej pozostać jeszcze jakiś czas przy obecnym samochodzie. To brzmiało rozsądnie, poczułem spokój.
Co do moich wrogów - wystarczy, jeśli obdarzę ich pogardliwym spojrzeniem na do widzenia.

1 komentarz: